Forum Po prostu moje Forum Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 "Klucz Niebios" - opowiadanie Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 17:20, 14 Cze 2007 Powrót do góry

"Klucz Niebios"
Po nieprzespanej nocy i prawie całym dniu spędzonym poza domem, gdy tylko zjadłem obiad, udałem sie na zasłużony odpoczynek. Kiedy sie obudziłem, promienie słońca rozpychały burzowe chmury po zachodniej stronie nieba. Zbliżała się już dziewiętnasta. Przyjrzałem się dokładniej kopule niebieskiej i zauważyłem w chmurach wyrwę, przez która przebijało słońce, wyrwę w kształcie młota, jednak nie pospolitego młotka, czy też młota kowalskiego, był to kształt Młota Thora - pana burzy - amuletu, który jest w mym posiadaniu już od paru lat. Uniosłem talizman by porównać me spostrzeżenia z rzeczywistością, wyprostowałem rękę "umieściłem" Mjolnir w otworze w niebie. Blask towarzyszący temu zdarzeniu na moment mnie oślepił, jednak zamrugałem i już w chwilkę później mój wzrok wrócił do normy.. O ile to, co ujrzałem można nazwać normą..
Znajdowałem się w chmurach, pod sobą widziałem puszyste obłoki oraz okna na szary świat na dole. Niepewnie stąpając przed siebie, badałem grunt pod nieobutymi stopami. Był jak puchował pierzyna, lub raczej miękki materac wyrzucający mnie w powietrze, gdy nań upadłem. Kroczyłem przed siebie a dziwy, jakie mijałem sa czymś, co z pewnością uznasz za jedynie majaki lub senne mary. Gdy szedłem mostem zbudowanym z chmur, po mojej prawicy wyskoczył jednorożec zbudowany z tej samej materii co cały pomost. Odprowadzałem go właśnie galopującego wzrokiem, kiedy usłyszałemcoś pomiędzy skrzekiem, wrzaskiem i hukiem. W mig spojrzałem w kierunku, z którego dobiegał ów niecodzienny dxwięk. Mym oczom ukazał się ogromny, elektryzujący ptak wyłaniający się właśnie spomiędzy kumulusów, po których stąpam. Wzbił się wyżej, znów zaskrzeczał i zapikował na dół, pod mglisty dywan, a świat pode mną rozświetliła błyskawica.
Kontynuowałem swą wędrówkę, lecz pomost, ktorym stąpałem zakończył się. Za całym morzem pustki widziałem oddalony znacznie pałac skąpany w złocistych promieniach słońca, jego wieżyczki wystrzeliwały wysoko w górę wznosząc się aż do stratosfery. Zapragnąłem tam dotrzeć i zwiedzić ów cud świata. Szukając zewsząd przeprawy i nie znajdując żadnego sposobu na przedostanie się na drugi brzeg usłyszałem donośny krzyk skierowany właśnie do mnie. Przy pomoście zacumował ogromny żaglowiec, a jego załoga była rozmiarów mitycznych gigantów, przeciw którym przyszło walczyć bogom greckim. Kapitan zaprosił mnie na pokład i wyruszyliśmy w rejs. Podniebni marynarze zarzucali co troche sieci łapiąc w nie chmury kaleczone harpunami błyskawic. Płynąc po niebie nieśliśmy za sobą burzę. Kapitan zaczął komuś machać, spojrzałem w tamtym kierunku i choć z poczatku widziałem jedynie światło barwy pomarańczy, to już po chwili zidentyfikowałem kształt. Był to siedzący ze skrzyżowanymi nogami indianin stworzony ze świetlistej materii zachodzącego słońca, w ustach trzymał fajkę, z której co trochę popykiwał uwalniając w powietrze różowe obłoczki. I ja zacząłem mu machać, jednak coś odwróciło mą uwagę. Poczułem, jak coś uderza o deski pokładu, z poczatku pomyślałem, że to giganci załadowują złowione chmury, jednak myliłem się. Był to zabawny ludzik w zielonym kubraku i meloniku z czterolistną koniczynką zatkniętą w kieszeń butonierki i garncem złota pod pachą. Leprechaun zeskoczył ze statku na holowane kumulonimbusy, po czym wyciągnął druty, utkał na nich tęczę i zsunął się po niej wprost na ziemię. Zastanawiałem się, czy nie pójść w jego ślady, jednak gigant dowodzący statkiem powstrzymał mnie przed tym.
Słońce uciekało coraz bardziej za horyzont, złoty pałac przestał być prawie w ogóle widoczny. Przybiliśmy w końcu do brzegu, kapitan oświadczył, że to koniec mojej wędrówki i wskazał złocistą bramę. Pożegnałem go skinieniem głowy i odszedłem w kierunku portalu, odwróciłem się jeszcze by ogarnąć wzrokiem piękno tego miejsca. Dopiero teraz przekroczyłem wrota/ Pode mną było prawie całkowicie ciemno, widziałem jedynie prowadzące powoli w dół schody utworzone z różowych obloczków. Cóż miałem począć? Rozsądek nakazywał mi już wracać, tak też uczyniłem. Byłem w połowie drogi, kiedy ostatnie promienie słońca uległy ciemnościom nocy. Poczułem, jak spadam. Oślepił mnie srebrzysty, a może biały blask, któremu towarzyszył huk. Przetarłem oczy, stałem w oknie wpatrując się w nocne niebo orane błyskawicami.
Cóż, być może los da mi jeszcze kiedyś możliwość powrotu do niebiańskiego królestwa, tymczasem zostaje mi tylko stąpać po szarym padole ziemi i z nadzieją spoglądać w niebo.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 18:27, 14 Cze 2007, w całości zmieniany 1 raz
Lt. Cmdr. Geordi LaForge
Brat/Siostra (niemalże RODZINA)
Brat/Siostra (niemalże RODZINA)



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 693 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:27, 14 Cze 2007 Powrót do góry

co jarałeś? Very Happy

nie no, opowiadanie niezłę, krótkie wprawdzie, ale dość zgrabnie złożone. Kilka(-naście?) mitologii razem, do tego podlałeś to ładnym motywem współistnienia światów.

Jak dla mnie nie jest to cud-miód-ultramaryna, ale swój klimat ma (ulotny, taki dekadencki trochę...) Oby tak dalej!

8+/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 17:36, 14 Cze 2007 Powrót do góry

Właśnie o to chodzi, że nic nie jarałem ^^
Siedziałem w oknie po wczorajszej burzy i wychwytywałem ksztalty chmur, wyrw w chmurach i układu świateł itd. to wszystko ładnie sobie poukładałem. Miałem skończyć wczoraj, ale miałem robote w grze więc zacząłem pisać dopiero o 23 i dokończyłem nad ranem.
Jestem zadowolony, wiem, ze nie jest to coś cudownego, ale przynajmniej coś innego Cool
Suboshi
Brat/Siostra (niemalże RODZINA)
Brat/Siostra (niemalże RODZINA)



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 2525 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości rodziców ^^

PostWysłany: Czw 17:49, 14 Cze 2007 Powrót do góry

Alucard napisał:
co jarałeś? Very Happy

z ust mi to wyjąłeś Very Happy

Dawidzie, opowiadanie super, bardzo mi się podobało. Jest bardzo ciekawe, z nutką niepewności i napięcia Happy BRAWO.


Szantan napisał:
Właśnie o to chodzi, że nic nie jarałem ^^


tja...jasne Happy nie no, joke ;) jeszcze raz, ogromne GRATULACJE.

9/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 19:08, 14 Cze 2007 Powrót do góry

Całkiem ciekawe i trochę odjechane. Nie będę się rozpisywał 7,5/10.
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)