Gość
|
Wysłany:
Sob 23:26, 09 Cze 2007 |
 |
3 wiersze, których nie moge nazwać niewinnymi...
czekam na opinię, przyjmę ją z pokorą.
Muszę jednak uprzedzić, iż poeta koloryzuje fakty, wręcz zmyśla, by otrzymać oczekiwany efekt.. ale nie zawsze..
To, jak było w tym wypadku pozostawię Waszej wyobraźni..
----------
"Gdybanie"
Gdybym był teraz przy Tobie
I leżał obok Ciebie,
Powiedziałbym Ci, co czuję,
Oddałbym serce, siebie...
Gdybyś zapytała, czego chcę i pragnę,
co marzeniem mym, pragnieniem,
Usłyszałabyś: Zgadnij...
Tylko Tyś mym wyzwoleniem!
Gdybyś zaprosiła mnie do łoża
Wabiąc swymi urokami,
Rozniecilibyśmy pożar
Trąc o siebie w rytm ciałami...
Gdybyś chciała się zabawić,
Wezwij tylko, bez wahania,
Pożądanie ciała strawi,
Legną potem na posłaniu...
Gdybyś chciała poczuć ciepło
I rozkoszy zakosztować,
Złączmy ciała w pocie lepkim
I zacznijmy się miłować...
Gdybyś chciała me pieszczoty,
Zacząłbym od Twoich piersi,
Potem niżej bym całował
I językiem w ciele wiercił...
Gdybyś chciała mieć kochanka,
Noce spędzać w upojeniu,
Wstawać przy mnie o poranku,
Pozwól spełnić to marzenie...
Co by było, gdybym się zapomniał
I uwierzył w tę rozmowę?
Ja bym chyba nie żałował...
A jak Ty? Odpowiedz.
Gdybyś chciała, tak naprawdę,
Rozmawiajmy chwilę sami,
Jestem pewny, wtedy, zawżdy,
Nie skończylibyśmy na gdybaniu...
------------
"Kochanka Noc"
Nie widziałem Cie nigdy na oczy,
Nie słyszałem Twojego głosu
Jednak czuję, że nie jesteś mi obca
Spotkałem Cię pewnej nocy...
Ubrana byłaś w nieba granat
Suknię Twą zdobiły brylanty gwiazd,
Zstąpiłaś do mnie z niebosłonu nocy,
Pani w woalu z poświaty księżyca...
Przysiadłaś na mym łożu,
Pochyliłaś ku mnie swe ciało,
Rozdarłaś suknię nożem,
Wtedy ujrzałem Cię nagą...
Objęłaś mnie, gdym spał,
Wilgotna, spragniona miłości,
Twój pocałunek mnie obudził,
Dwa ciała splecione w ciemności...
Me usta Twych ust szukały,
By zaraz po tym smakować szyję,
Wargi do piersi przytknąłem
I czułem, jak serce Twe bije...
Po ciele Twym niczym ślepiec błądziłem,
Dłonie me jego zakamarki badały,
Przylegając do Ciebie się unosiłem,
Zaraz po tym znów opadałem...
I kiedy księżyc blednął na niebie,
Ty zostawiłaś mnie z samym wspomnieniem,
Zamykając swe oczy widziałem wciąż Ciebie,
Jednak jesteś jeno mym śnieniem...
-------------
"Nocne macanki"
Leżę na ogromnym łożu,
Tkwię pomiędzy ścianą, a ciałem,
Czuję ciepło drugiej osoby,
Dawno już tego nie miałem...
Ona śpi obok mnie,
Piękna, cudownie pachnąca,
Moje ciało do jej ciała lgnie,
Czuję potrzebę naglącą...
Myślę, że nie zasnę tej nocy,
Lecz obawiam sie ją zbudzić,
Pożądanie zagląda w me oczy,
Jej ciało nie pozwoli się nudzić...
Muskam opuszkami palców
Jej włosy, jej twarz,
Pragnę zbliżyć do jej ust me usta,
Zbliżam je tak bardzo, aż...
Ona odwraca sie na drugi bok,
Ja czekam przyczajony,
Przed nami jeszcze długa noc,
Me zmysły, rozbudzone...
Całuję jej oczy i czoło,
Pochłaniam jej zapach i ciepło,
Jak chciałbym, by była moją,
Jednak broni nam tego przeszłość.
Gdy nie patrzy i nie wie,
Wpatruje się w jej oblicze,
Wyciągam ręke przed siebie
I muskam dłonią policzek,
Kieruję w dół rękę,
Po szyi, ku piersiom,
Jest to cudowna udręka,
Nie do opisania w wersach
Dłonią jej pierś obejmuje
I łagodnie pieszczę,
Ona się uśmiecha,
Prawie słyszę "jeszcze"..
Lecz znów się odwraca,
Na brzuchu się kładzie
I ja powracam,
Po plecach ją gładzę..
W końcu przestaję
I wsparty o ścianę,
Wpatrując się w piękność,
Oczekuje ranek.
|
|
|