LIGA!!! 3 listopada 2007r

jak w temacie. Kto idzie? Ja będę. Tym bardziej, że wiem, że będzie ciekawie. I że na prawde warto. Laughing

no cóż, byłam i było super poza jednym akcentem. AWARIA moja kochana nie wygrała, choć zasłużyła na to. Albo chociaż na podium. Ale nie... znów się Cyba zemścił... :/

CHłOPAKI! DLA MNIE I TAK WYGRALIśCIE!!! BYLISCIE NAJLEPSI! ZAJEBISCI!

niestety nie było mnie.. miało mnie nie być z waznego powodu, ale w ostatniej chwili ktoś odwołał spotkanie i już busa nie miałem.. :/

szkoda, że nie wygraliście, ale moim zdaniem tylko dlatego, że Cyba do jebany, mściwy skurwiel z przerośniętym własnym ego. Wydaje mu sie, że wszystko kurwa może.. i to drugi raz, kiedy Wam udowadnia, że tak faktycznie jest..

Zgadzam się z Tobą Braciszku, Cyba to idiota :/ mówiąc delikatnie.
A ja zła na siebie jestem bo nie mialam aparatu ze soba :/

Porzuccie ten subiektywizm wreszcie. Slyszałem reakcje publiczności, więc łatwiej mi to jest osądzic.
A poza tym Cyby nie ma w jury.
Ja to widziałem wszystko i stwierdzam, że wyniki były do zaakceptowania. A co do naszego występu: mam parę zastrzeżeń, o których chętnie pogadam z resztą, a mianowicie:
- wszysto przygotowane na ostatnią chwilę
- za dużo humoru, który śmieszy tylko nas
I jeszcze parę innych.
Jeszcze nie załapaliśmy wszystkiego i tą ligę trzeba potraktowac jako kolejne doświadczenie w naszej edukacji kabaretowej.
A takie moje uwagi:
- próby tylko w gronie osób pracujących w kabarecie,
- brak wszelkich rzeczy rozpraszających nas (konsole itp.)
- mniej luzu, a więcej koncetracji nad tym, co robimy,
- praca nad aktorstwem,
- wszelkie prywatne rozmowy idą na trzeci plan. Spotykamy się, żeby coś opracowac, a nie żeby pogadac, jak taqm na leci.

Jeżeli narzucimy sobię żelazną dyscyplinę, to efekty będą.

To są mo0je spostrzeżenia tyczące się także mnie. Jeżeli chcemy coś osiągnąc, zacznijmy się zachowywac profesjonalnie, jak przystało na poważny kabaret. Niestety, ale takie są fakty, więc wszyscy w czwórkę musimy zmienic swoje postępowanie, żeby odpuścic sobie kolejnego rozczarowania.

To pisałem ja: Erich Zann, zwany też Vojatasssem.